WOLNA WOLA…

Uciekajcie przed protestantyzacją.

ROZMOWA Z PROFESOREM THOMASEM HOWARDEM, PISARZEM, TEOLOGIEM
Jak to się stało, że po pół wieku bycia protestantem został Pan katolikiem?
Rzeczywiście, zanim zostałem włączony do Kościoła katolickiego przez 25 lat byłem ewangelikiem, a przez 25 kolejnych — anglikaninem. Byłem bar­dzo entuzjastycznym, gorliwym i silnym typem protestanta, zwanym ewan­gelickim.
…Przeszedłem zatem od czysto protestanckiego kultu, z jedynie homilią i śpiewaniem, do liturgii eucharystycznej czyli Mszy. Zaczęło to na mnie oddziaływać i zrozu­miałem, że owa liturgia eucharystyczna jest w rzeczy samej starożytnym kul­tem Kościoła, że my, protestanci z tzw wolnych Kościołów, w XVI wieku,w czasach Kalwina i Zwinglego w Zurichu, odrzuciliśmy liturgię euchary­styczną i zastąpiliśmy ją nabożeństwem z kazaniem. Zacząłem się więc interesować Kościołem pierwotnym, Kościołem Oj­ców, Kościołem św. Ignacego Antiocheńskiego, św. Klemensa Rzymskiego,św. Polikarpa ze Smyrny, św. Justyna Męczennika, św. Ireneusza z Lyonu i in­nych. Zacząłem czytać ich dzieła. Tym, co odkryłem, był Kościół rzymskoka­tolicki. On istniał od początku. Kiedy się czyta listy św. Ignacego Antiocheń­skiego, który był uczniem św. Jana Apostoła, to już tam jest mowa o Mszy,o episkopacie, o biskupach. Wcześniej nie wiedziałem o tym, nikt mi tego nie powiedział.
———————————————————————————————————————-

Liberalna rewolucja. Problemem nie jest (tylko) Franciszek

Całkowicie bez echa przeszła w polskich mediach sprawa ks. prof. Ansgara Wucherpfenniga, niemieckiego jezuity, który otrzymał od Stolicy Apostolskiej oficjalną zgodę na głoszenie herezji. Tymczasem pokazuje ona, jak wielkie postępy poczyniła już w Kościele katolickim liberalna rewolucja.

….Obecny Ojciec Święty jest do pewnego stopnia instrumentem w cudzych rękach. Tak już bywało w przeszłości wielokrotnie. Tym razem doktrynalnymi krokami papieża steruje grono wpływowych hierarchów liberalnych – nie tylko niemieckich, ale także włoskich i amerykańskich. Hierarchowie ci dążą do sprotestantyzowania Kościoła w celu doprowadzenia do jedności z luteranami – oraz do pogodzenia się ze współczesnym światem, zwłaszcza w obszarze oceny ludzkiej seksualności. To nie jest grupa w Kościele wyalienowana, ale reprezentacja całej rzeszy postępowych teologów i duszpasterzy z wielu krajów całego świata. Mówi się, że obserwujemy dziś walkę papieża Franciszka z Janem Pawłem II. Faktycznie, ale to tylko wierzchnia warstwa konfliktu. Problemem nie jest papież Argentyńczyk; problemem są przede wszystkim zgubne, z gruntu niekatolickie idee, które opanowały znaczną część ludzi Kościoła. Dziś można odnieść wrażenie, że większość.

http://www.fronda.pl/a/pawel-chmielewski-liberalna-rewolucja-problemem-nie-jest-tylko-franciszek,118478.html

Powyżej zestawiłam dwa artykuły. Moim zdaniem – sprzeczne ze sobą działania. Pierwszy apeluje, nawołuje – „uciekajcie przed liberalnym katolicyzmem”;

zaś drugi pokazuje, że KK  zmierza ku protestantyzacji. Nie widzę dla siebie miejsca w Kościele Ewangelickim między innymi z powodu zastąpienia mszy św. –EUCHARYSTII,  nabożeństwem [śpiewem i kazaniem] oraz z powodu lekceważącego podejścia do roli Maryi – Matki Zbawiciela. Również rola Świętych jest tam pomijana. 

Szanuję prawo każdego do wolności słowa i wyznania, lecz tego samego oczekuję od innych.   WOLNA WOLA.

52 myśli na temat “WOLNA WOLA…

  1. ooo – tym razem jestem w absolutnej kontrze, a nawet lekko się „wpieniłam” …
    wpiszę komentarz wieczorkiem, jak nabiorę dystansu … lepiej, o jedno słowo słowo za mało niż o jedno za dużo …

    Polubienie

    1. Malino- spoko! tylko spokój może nas uratować 🙂 nie znam przyczyny Twego wpienienia, ale uważam, że nie ma potrzeby ulegać emocjom. Na spokojnie wyartykułuj swoje zdanie.
      Zrozumiem, tak jak umiem. 🙂

      Polubienie

      1. Aha! Może dobrze, że odpuściłaś. Nie podjęłabym dyskusji w tym temacie. Szczerze, to przyjmuję Papieża takim, jakim jest. Każdy odpowiada za swe działania i zdania. „A komu wiele dano, od tego wiele będzie się wymagać.”
        Zamieściłam te artykuły dla zaznajomienia się z treścią. Zaś opinię każdy wyrobi sobie sam.
        pozdrawiam 🙂

        Polubienie

  2. No to zanosi się na ostrzejszą dyskusję. Otóż, bardzo źle oceniam katolicką naukę społeczną, która pod płaszczykiem niewinnej nazwy, ukrywa istotę nauczania katolickiej etyki seksualnej. Otóż, w czasach gdy zaślubiałem swoją żonę, byłem bardziej ateistą. Na spotkaniach przedmałżeńskich księdza nie interesowało, czy będę ateizował nasze dzieci, ale bardzo interesowało, czy będę używał prezerwatywy. Otóż, pewne słowa, typu prezerwatywa, wtedy nie przechodziły przez moje usta, ale za to wręcz rozpromieniały kapłana. W całej tej dyskusji miałem wrażenie, że pojawiło się nowe 11 przykazanie: nie używaj prezerwatywy. Zabawne jest to, że nigdy je przedtem nie używałem, ani generalnie później. Nie obchodziło księdza, czy będę zdradzał żonę, ale tylko to, czy oby na pewno będę przestrzegał katolickiej nauki społecznej. A teraz, z jakiej tradycji wzięła się katolicka nauka społeczna? To musimy ustalić. Otóż, wszelkie próby ustalenia skąd wzięła się katolicka nauka społeczna zawsze prowadzą mnie do jednego wniosku: z pogaństwa. Owszem, tradycja żydowska narzuca surowe obyczaje, ale jest pragmatyczna. Natomiast pogaństwo w tej kwestii w tamtych czasach pragmatyczne nie było: albo rozpusta, albo czystość wynikająca z manichejskiego myślenia. Do tego Platon. I tutaj docieramy do najbardziej obrzydliwego aspektu pogaństwa, do odrzucania judaistycznego myślenia o Bogu. Pojęcie takiej czystości, o jakiej rozprawiają manichejczycy i Platon, oraz inni filozofowie greccy jest obca tradycji judaistycznej, a takową przyjął katolicyzm. Rodzi to jednak mnóstwo sprzeczności w katolickim nauczaniu. Sprzeczności, których nie da się pociągnąć w następne stulecia. Stąd od początku naszej znajomości zawsze podkreślałem, że katolicyzm = chrześcijaństwo + pogaństwo. Im mniej tego pogaństwa, tym lepiej. Mogę odpuścić obchodzenie świąt Bożego Narodzenia w pogańskie święta, bo to w sumie nie jest istotne, ale takich pojęć, jak kajdany małżeńskie, nie odpuszczę.

    Polubienie

    1. Zbyszku – dyskusja na blogu wskazana. Każdy ma prawo do swego zdania.
      Należy jednak uwzględnić, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.
      Dla jednych obchodzenie świąt Bożego Narodzenia jest tak samo ważne jak
      obchodzenie świąt Wielkiej Nocy. Ile w tym tradycji a ile religijności? tyle ile ludzi.
      Każdy przeżywa to po swojemu, indywidualnie.
      Powiadasz „kajdany małżeńskie”; wszystko ma swoje plusy i minusy.
      Koncentrujesz swą uwagę na „prezerwatywie” [akurat wtedy głoszący naukę miał takie skrzywienie, chcesz mu to wypominać do śmierci? ]
      a przecież nie do tego sprowadza się różnica pomiędzy katolicyzmem, a protestantyzmem.

      Polubienie

      1. Owszem, zamierzam mu to wypominać, do mojej śmierci. Ale nie tylko jemu, całemu nauczaniu w tej kwestii. Dobrze, że teraz są komputery cyklu, których skuteczność jest większa od tabletki antykoncepcyjnej. Bardziej mi chodzi o filozofię nauczania. Rzecz w tym, że nie da się tego bagażu ciągnąć w nieskończoność. W sytuacji, gdy ludzkości naprawdę zagraża wyginięcie, pewne tradycje są niebezpieczne. W końcu katolickie nauczanie stanie przed dylematem: dążyć do końca świata, bo to opisuje Apokalipsa, czy jednak uznać racje ekologiczne. Przy czym ekologię rozumiem szerzej.

        Polubienie

        1. Hhhmm> myślę że przyczyn -zagrożeń wyginięcia ludzki należy szukać szerzej, głębiej i gdzie indziej, a nie tylko w kwestii prezerwatywy :). Może znieść celibat 🙂 [żartuję]

          Polubienie

          1. O tyle to nie ma znaczenia, że 80% katolików „olewa” nauki społeczne KK. Tylko, czy o to chodzi? Czy należy głosić zasady, do których prawie nikt się nie stosuje? W przeciwieństwie do wielu teoretyków uznaję prostą regułę: praktyka i teoria muszą iść w parze. Może to zboczenie zawodowe, ale taką mam zasadę. Skoro praktyka odbiega w tej mierze od teorii, to nie znaczy, że tym gorzej dla praktyki, zazwyczaj to oznacza, że tym gorzej dla teorii. I wybacz, ale to nie jest tak, że jeśli wszyscy kradną, to należy znieść przykazanie „nie kradnij”. Po prostu, nieprawdą jest, że wszyscy kradną. A celibat należy znieść i tutaj nie żartuję.

            Polubienie

            1. Nie wiem czy 80% katolików olewa nauki społeczne; może jakaś część wcale ich nie zna?
              Osobiście nie jestem za zniesieniem celibatu, lecz to nie ja jestem od ustalania i znoszenia norm, zasad, przykazań, dogmatów. Możemy sobie tak dywagować; pozdrawiam 🙂

              Polubienie

              1. Skoro nie my ustalamy i znosimy normy, zasady i dogmaty, to również nie nam płakać, że przybywa ateistów i ubywa katolików. Dokładnie to, od kilku lat staram się Tobie powiedzieć. To powód, dla którego nie założę bloga o temacie religijnym, bo zmiany muszą iść po obu stronach.

                Polubienie

          2. Póki co – to nie masz żadnego bloga, nawet religijnego. Myślę, że miałbyś o czym pisać; np. choćby – jak z ateisty stałem się wierzącym 🙂

            Polubienie

    2. Cały ambaras polega na tym,że jeśli jest się chrześcijaninem to trzeba sobie zdać sprawę, że to Bóg stworzył ludzi a nie ludzie- chrześcijanie Boga. Związku z tym są zasady, do których trzeba się stosować, a że są to zasady, które wielu nie pasują, to wtedy powstaje filozofia własnej ludzkiej doktryny. Oczywiście grono katolików nie stosuje tych zasad nie potrafiących ich przyjąć w sferze seksualności i stąd problem. Jest to trudne wyrzeczenie, które jednak tak to ma działać. Tu już Bóg rozsądzi nasze zachowania, które w wielu kwestiach nie idą w parze. Tak, że jeśli KK tak uczy o nauce społecznej i rodzinie, jak uczy, to ma racje; czytając wypracowania papieży czy osób zajmujący się tą problematyką. My zaś ludzie myśląc w sposób inny, ludzki mamy własne sposoby na seksualność w małżeństwie i tu właśnie jest ten cały ambaras. ”
      https://www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,712,nie-zagladam-nikomu-do-lozka.htm

      Polubienie

      1. Podobno; ” w tym cały ambaras, aby dwoje chciało na raz”.
        Mieszają się prawa boskie [naturalne] i ludzkie. Jeśli przyjąć, że człowiek to taka istota, że chciałby poprawiać Boga, bo wydaje się nam że po naszemu będzie lepiej, praktyczniej i doskonalej, to mamy wówczas konflikt interesów. Przykład;
        „Biblia Tysiąclecia:
        Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi.”
        Czy homoseksualiści będą się rozmnażać i zaludniać ziemię?
        Czy aborcja zwiastować ma błogosławieństwo, kiedy to machina śmierci?
        Czy „prezerwatywa” i inne środki antykoncepcyjne, to nie poprawianie Boga?
        Co znaczy „czynić sobie ziemie poddaną” ? itd.

        Polubienie

        1. A miałaś wysłuchać kazań księdza Wołoszyna i co? Tu nie problem, że Ktoś chce poprawiać Boga, ale problem, że wielu księży i papieży uznaje, że są mądrzejszymi od Boga i wszystkich pozostałych ludzi. A gdy zbraknie im argumentów, to pojawia się argument, że taka jest wola Boga. A gdy szukasz tej woli Boga po wszystkich spisanych miejscach, to okazuje się, że akurat ta wola nie została spisana. I co wtedy? Wtedy powołuje się taki ksiądz na tradycję Kościoła Katolickiego, a w tej tradycji znajdziesz wszystko, co tylko zechcesz. Zechcesz spalić sobie kogoś na stosie, nie ma problemu. Znajdziesz argumenty.

          A teraz po kolei:
          „Czy homoseksualiści będą się rozmnażać i zaludniać ziemię?”
          a czy księża żyjący w celibacie będą się rozmnażać i zaludniać ziemię?

          Co znaczy „czynić sobie ziemie poddaną” ? To istotne pytanie, na które nikt nie udzielił jeszcze mądrej odpowiedzi.

          Czy „prezerwatywa” i inne środki antykoncepcyjne, to nie poprawianie Boga? A gotowanie posiłku, to nie jest poprawianie Boga?

          Polubienie

      2. „Tak, że jeśli KK tak uczy o nauce społecznej i rodzinie, jak uczy, to ma racje.” A z czego ta racja wynika? Z Twego głębokiego przekonania? Czytałeś papieża? Bo ja tak. I nie ma tam ani jednego odwołania do Pisma świętego, a za to wiele do prawa naturalnego. Problem w tym, że prawo naturalne to termin wzięty od pogan. Już nie wspomnę o pogańskim pochodzeniu przysięgi małżeńskiej i o szatańskim wręcz terminie „węzeł małżeński”. Rzecz w tym, że prawo naturalne daje się również interpretować na modłę hitlerowską. Tak, Hitler również powoływał się na prawo naturalne uzasadniając eksterminację innych narodów. To jest powód, że na żadne prawo naturalne nie wolno się powoływać, gdyż koncepcja owego prawa jest koncepcją pogańską i szatańską. Bóg dał nam przykazania, nie prawo naturalne. które jest koncepcją czysto filozoficzną.

        Polubienie

  3. aha… kłótnia w rodzinie, nic tu po mnie, nie moja bajka… ale skoro już zajrzałem… tylko od razu zastrzegam, że ten komentarz nie jest żadnym głosem w dyskusji…
    choć pewne bazowe kwestie światopoglądowe mam przepracowane do końca, to lubię czasem pobawić się w religioznawcę, ale bynajmniej bez ambicji profesjonalnych, jest to czysta amatorszczyzna ocierająca się nieraz o dyletanctwo… po prostu uważam, że w każdej religii można znaleźć coś ciekawego, wydłubać jakiś wartościowy drobiazg… no, i tak sobie kiedyś, dla czystego sportu, porównywałem katolicyzm z protestantyzmem… tak najogólniej, to ta druga odmiana jawi mi się jako bardziej zdroworozsądkowa, choćby kwestia celibatu kapłanów i kapłaństwa kobiet, do tego oszczędna w formie, a ja akurat lubię prostotę… ale gdy tak zejść poziom niżej, to obraz staje się mniej klarowny, choćby ze względu na ilość denominacji protestanckich, od bardzo luzackich, po mocno fundamentalistyczne… skoro wspomniano w tekście o seksie, użyto jako przykładu, to katolicka obsesja na punkcie tego tematu to jest pikuś w porównaniu z tymi skrajnymi odmianami protestantyzmu, jakiż one potrafią zrobić z tego problem… oczywiście jest całe mnóstwo innych płaszczyzn porównania, ale generalna puenta jest według mnie taka, że dalsza dyskusja „o wyższości jednego nad drugim” nie ma sensu bez doprecyzowania, o którym protestantyzmie jest mowa, a także o którym katolicyzmie, czy np. tym według Natanka lub Rydzyka, czy według prof. Tischnera…
    to tyle mego głosu z offu, który jak zaznaczyłem na wstępie, nie ma w tej debacie żadnego znaczenia…
    p.jzns :)…

    Polubienie

    1. To nie ma być postrzegane jako kłótnia w rodzinie. Poddałam na blogu pod dyskusję artykuły wraz z linkami. Każdy ma prawo doczytać i wyrazić swe zdanie. Wymiana zdań może poszerzyć nasze horyzonty myślowe. Nie zamierzam polemizować o wyższości jednego wyznania nad drugim. Każdy musi sam dokonać wyboru. Nie uznaję tego podziału na KK Natanka, Rydzyka czy Tischnera.
      KRK jest jeden, jedynie interpretacja, przekaż wymienionych osób może nieco wypaczać obraz Kościoła; wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski kościół Jezusa Chrystusa, a nie Natanka, Rydzyka czy Tischnera.

      Polubienie

      1. być może nie wyjaśniłem metafory zakładając, że jest to jasne… użyję analogii: gdy dwóch piwoszy kłóci się o to, który gatunek piwa jest lepszy, to abstynent postrzega to jako „kłótnię w rodzinie”…
        ale okay, niech będzie, że nie „kłótnia”, tylko polemika, by nie przywiązywać się do elementu złych wibracji zawartych w słowie „kłótnia”…

        Polubienie

  4. Nie wypowiem się, bo już od jakichś siedmiu lat sprawy związane z KK nie są w centrum mojego zainteresowania. Jedynie niektóre działania papieża Franciszka przemawiają do mnie, a tak to jest odległa dla mnie sprawa.

    Może chodzi też o zmiany w sklepach samych. Coraz więcej w nich tandety, muzyki nie do słuchania, porad od obsługi co nic nie dają itd. Człowiek jest bardziej zmęczony niż po spacerze porządnym jak zajrzy do centrum handlowego.

    Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. Wolna wola; nie wszystkie tematy nam leżą 🙂
      Jest wiele przyczyn, że zakupy nas męczą. Może za dużo towaru i nie wiadomo co wybrać, aby zakup był „trafiony”; a może są jeszcze inne czynniki, które odbierają przyjemność kupowania;

      Polubienie

  5. Mirku, aby nie było wątpliwości. Etyka katolicka jest niewątpliwie piękna i z wieloma kwestiami się zgadzam. Zatem, nie jest złem fakt jej istnienia i stanowi ona cenny drogowskaz dla każdego człowieka, nie tylko dla chrześcijanina. Sama w sobie, nie stanowi zła. Złem jest to, że grzechem ciężkim nazwano, fakt nie stosowania się do niej. To jest właśnie uzurpacja do praw bożych i owo poprawianie Boga, decydowanie co jest grzechem ciężkim, a co nim nie jest. Ustanawianie 11 przykazania, jakimkolwiek by ono nie było doskonałym, fantastycznym stanowi grzech pierworodny i dlatego takie przykazania są szatańskie z samej natury. Bowiem Ktoś, nawet jeśli jest to papież, zaczyna decydować co dobre, a co złe. I nawet jeśli ma rację, ma prawo wskazywania właściwej drogi, ale nie ma prawa nazywania czegoś grzechem, bo to jest prawo, które przysługuje tylko Bogu. Tylko Bóg decyduje, co jest grzechem, a co nie jest. Papież ma stać tylko, albo aż, na straży tego, co Bóg przekazał. I nic więcej i nic mniej.

    Polubienie

    1. Nie za bardzo mam czas skomentować,ale prawo decydowania o grzechu dał Jezus Chrystus tym którzy kierują kościołem czyli apostolstwie – komu odpuścicie…komu zatrzymacie… Oczywiście pisząc, to pod tym względem nie znaczy,że ja jestem świętym i mi wszystko pasuje np. stosowanie prezerwatywy w małżeństwie ale nie ulega wątpliwości,że Kościół ma tu rację.Już ST mówi czym jest nasienie i do czego służy. Mało kto zdaje sobie sprawę bo tu jest potrzebny dłuższy wywód co znaczy być i żyć w Chrystusie przyjmując chrzest i bierzmowanie Duchem Świętym. Zanurzyć się w Chrystusie i w tym momencie jest się świątynia ciała Ducha Świętego. Wtedy bierzesz na siebie krzyż wyrzeczeń i mkniesz w świętość Bożą. Pomijając wszelką ludzką filozofie i uciechy tego świata których byśmy chcieli stosować lecz już one nie mieszczą się w tych kategoriach. Związku z tym po pewnym czasie wpadamy w rutynę chrześcijańską i się buntujemy przeciwko Bożym nakazom.Chcemy pewne rzeczy robić tak jak nam nakazuje nasze myślenie już ludzkie w danym momencie dla własnych potrzeb i uciech. Kościół to widzi i dlatego reaguje bo taka jest jego misja.

      Polubienie

      1. Mirku, mam wrażenie,że nie masz czasu i odpowiedziałeś na odczepnego. Bowiem czym innym jest grzech, a czym innym jest grzechów odpuszczenie. Nadal mylisz wiele kategorii. Uciecha jest, bowiem nie znam ludzi, którzy uciech potrafią się wyrzec, tylko dla jednych ową uciechą jest modlitwa, dla drugich dobry samochód, a dla trzecich seks. Czym jest nasienie, bardzo dobrze zdefiniował Monty Python twierdząc, że sperma jest święta: https://www.youtube.com/watch?v=WTUl2q-mLBc

        Polubienie

          1. Mirku, a ja myślałem, że Monty Pythona nikt nie przebije, a Tobie się udało. Skoro jest święta, to należy ją składać na ołtarze. Każdy powinien ją zbierać i umieszczać w tabernakulum. A czy wiesz, że już dawno temu były odłamy Kościoła, które idąc tym tropem, udzielały Komunii ze spermy? Nie jest święta, a jeśli tak myślisz, to już dawno jesteś po niewłaściwej stronie mocy.

            Polubienie

  6. Basiu. Problem w całej nauce społecznej KK wziął się z tego, że nikt nie zauważył, że kwestia antykoncepcji jest typowym dylematem moralnym. Każdy dylemat moralny nie ma dobrych rozwiązań. Każdy wybór jest zły. ślepe zastosowanie się do seksualnej etyki katolickiej wprost prowadzi do zagłady ludzkości. Zaś sama antykoncepcja jest również złem, z powodów jakie można zacytować z encykliki. Ale na tym polega klasyczny dylemat moralny. Nie ma dobrych rozwiązań, każde prowadzi do złego wyboru. Stąd zło katolickiego nauczania społecznego wynika z tego, że próbuje z dylematu moralnego uczynić jasny, jednoznaczny moralnie przekaz. Tego się nie da uczynić. A co gorsza, próby takiego podejścia skazują autora takich koncepcji na śmieszność. Póki ośmiesza się sam autor takiej koncepcji, to nie ma problemu, ale dlaczego ośmiesza tym cały katolicyzm i Boga?

    Polubienie

    1. Zbyszku> nie jestem teologiem; ani filozofem; nie czuję się na siłach aby rozgryzać, tłumaczyć bądź odpowiadać za skutki tego, co ktoś nie przewidział przy ustalaniu nauki społecznej kościoła. Potrzeba do tej dyskusji osób kompetentnych, a ja do nich nie należę. Tak w życiu bywa, że wybiera się mniejsze zło, ale choć mniejsze, to zawsze jest zło. Myślę, że się zagalopowałeś pisząc; „ośmiesza tym cały katolicyzm i Boga?” czy Boga można ośmieszyć??? Zważywszy na to, że Bóg jest doskonały, to niedoskonały człowiek nie jest w stanie Go ośmieszyć.

      Polubienie

      1. Masz rację, bardziej mi chodziło: skoro katolicy nie szanują Boga, to dlaczego mają Go szanować ateiści. A w tym konkretnym zdaniu zgubiłem słowo: wizerunek. Bo, owszem, Boga nie można ośmieszyć, co najwyżej siebie samego piszącego takie słowa, ale wizerunek Boga już można ośmieszyć, W tym przypadku chodziło mi o ów wizerunek. Nie zgadzam się, że to uczeni w piśmie są osobami kompetentnymi w jakiejkolwiek kwestii zbawienia. W tej kwestii, antykoncepcji należy zapytać się małego dziecka. A ono odpowie tak: jak to? Jak można nie chcieć dzieci? A następnie należy zadać pytanie, czy chcesz aby Twoi rodzice rozmnażali się jak króliki, oddali Ciebie w obce ręce, bo nie stać ich będzie na Twoje utrzymanie i będziesz głodował. I wtedy jestem ciekaw co dziecko odpowie? Bo na pierwsze pytanie znam odpowiedź, sam jej udzieliłem, właśnie jako dziecko. Na drugie pytanie nie musiałem odpowiadać, bo zawsze byłem jedynakiem. Dlatego antykoncepcja jest klasycznym dylematem moralnym. Obie koncepcje: antykoncepcji i braku antykoncepcji są niemoralne. Tutaj nie jest kwestia wyboru mniejszego zła. Bop gdyby chodziło o wybór mniejszego zła, sprawa jest oczywista: antykoncepcja spełnia te kryterium. Niestety, dylematy moralne nie wybierają mniejszego zła. Klasyczny dylemat moralny nakazuje wybór miedzy jednakowym złem i dlatego nie ma rozwiązania. Czasami tylko wybór odróżnia użyty środek, co ma sprawiać wrażenie mniejszego zła.

        Polubienie

        1. Zbyszku> temat przez nas poruszany jest tak wielki, jak ocean. Ile ludzi tyle odpowiedzi. Napisałeś; „W tej kwestii, antykoncepcji należy zapytać się małego dziecka. A ono odpowie tak: jak to? Jak można nie chcieć dzieci? ” To nie jest temat na rozum dziecka. Po to Bozia dała człowiekowi rozum, aby go używał, a nie kierował się popędem płciowym, aby panował nad instynktem.
          Dojrzałość fizyczna [w tym zdolność do płodzenia dzieci] powinna iść w parze z dojrzałością emocjonalną i psychiczną; zdolność do panowania nad zmysłami.
          Popatrz > chyba fajnie miałeś będąc jedynakiem. Może powinnam Ci tego zazdrościć?

          Polubienie

          1. Zbyszku – dlaczego używając rozumu stosować antykoncepcję a np. nie wstrzemięźliwość? Po to jest rozum, aby kontrolować swe żądze? jak poczuję głód, to mam ukraść batonik, bo jest w zasięgu ręki? wiesz, że nawet za kradzież batonika idzie się do więzienia ? 🙂 , Podobno stosowanie prezerwatywy, to jak lizanie cukierka przez szybę wystawową 🙂 [żartuję].
            Zawsze myślałam, że jedynak to ma klawe życie, jak cysorz.

            Polubienie

  7. Basiu, wysil swój intelekt i nie zrzucaj mnie myślowym spamem. Przecież nie piszę, że jak poczujesz żądze masz zgwałcić pierwszą napotkana osobę, ale skoro podajesz przykład batonika, to następnym razem, jak poczujesz żądzę jedzenia, odpuść sobie na tydzień z jedzeniem i wtedy udzielaj mądrych rad. A swoją drogą, zapytam Ciebie, jaki miałaś najdłuższy okres abstynencji od jedzenia. Bo idę w ciemno w zakład, że mnie w tej kwestii ie przebiłaś.

    Polubienie

  8. PS. Schudłem ze 100 kg na 80 kg więc wiem ile mnie to kosztowało wyrzeczeń i przez pół roku żyłem w całkowitym celibacie. Tego pól roku żałuję do dziś, bo nikt mi nie powiedział, że celibat może skończyć się ciężką chorobą. Z jednej strony było to ciekawe doświadczenie, bo udowodniłem sobie silną wolę, ale z drugiej strony jestem zły na siebie, bo nie było to roztropne. Pytanie „dlaczego używając rozumu stosować antykoncepcję a np. nie wstrzemięźliwość?” jest naiwne, gdyż oznacza rezygnację z rzeczy, z których nie trzeba rezygnować. Takowa rezygnacja musiałaby by być oparta na czymś głębszym. Przykładowo, choroba bliskiej osoby. Inne kryteria nie mają zastosowania, tym bardziej, że w ewangelii nie ma w zasadzie żadnych wskazówek. Biblia, owszem, zalicza do grzechów nieczystych, ale w biblii grzechy nieczyste służyły warstwie higienicznej i pragmatycznej. Stąd grzech nieczystości w przypadku spożycia wieprzowego mięsa, już nie wspomnę, że kobieta z definicji była nieczysta, zwłaszcza raz w miesiącu.

    Polubienie

    1. Spoko Fizyk wspomniałeś wyżej że ksiądz żyjący w celibacie nie rozmnaża ludzkości. Jeśli by trzeba było to by rozmnożył lecz homo…już nie rozmnoży bo ma wstręt do kobiety. Świat nie posiada samych Jezusów którzy żyją w celibacie. Celibat jest dla pewnej grupy ludzi, a nie dla wszystkich chrześcijan. Czyli ten zarzut jest bezsensowny. Czyniąc zaś sobie Ziemie poddaną to tak poddaną aby zachować to co w ostateczności przyszło z Bożym Objawieniem. Szacunek do wszystkich stworzeń żywych i martwych i przyrody i świata aby służył dobru człowiekowi.

      Polubienie

      1. Zbyszku > nie, nie jest Fronda ważniejsza od Ewangelii; podałam link abyś sobie tylko poczytał. Czasami takie przemyślenia też się przydadzą.
        Hymn o miłości wyjaśnia wszystko. Nie czyńmy się sędziami życia erotycznego, seksualnego drugiego człowieka. Każdy ma rozum i wolną wolę, więc niech z tego korzysta wedle tego, jak to jest mu dane.
        A komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie„.
        Seksualność, to nie jest temat do uogólnień. Zależy od tak wielu czynników.
        Popatrz> homo > nie muszą stosować antykoncepcji,
        bezpłodni nie zgrzeszą aborcją;
        oziębli nie muszą stosować prezerwatywy;
        nadpobudliwi będą o tym często marzyć;
        zaś seksoholiki- uzależnieni będą łapać każdą okazję;
        erotomani będą snuć historie [ fantasy/SF wszech czasów] i się w nich „pławić”;
        i tak dalej….i tak dalej.
        Zbyszku> mnie ten temat nie pociąga.

        Polubienie

  9. Basiu, jedne cytat z Frondy mogę zdzierżyć, ale tego, że nie wysłuchałaś tylko jednego kazania księdza Wołoszyna, z następnymi cytatami z Frondy, tego zdzierżyć już nie mogę. Jeśli autorytetem dla Cibie w kwestiach wiary jest dziewczyna, która trafił piorun, to zacytuje śląskie powiedzenie: niech Cię pieron trzaśnie, może wtedy zmądrzejesz, jak i ona. Oficjalne stanowisko Kościoła Katolickiego jest takie: Z dniem zawarcia związku małżeńskiego, dysponentem ciała męża staje się żona i na odwrót. Stąd żona ma prawo żądać od Męża stosunku i vice versa. A mąż nie ma prawa odmówić i na odwrót. Stąd Twój przykład z batonikiem jest sprzeczny z oficjalnym stanowiskiem KK i wstyd mi za Ciebie, że wiedzę o KK zaczynasz opierać na Frondzie. Stąd masturbacja jest zabroniona, bo ciało męża należy do żony i tylko żona może dysponować seksualnością swego męża. Naprawdę spałaś na naukach przedmałżeńskich?

    Polubienie

    1. Spoko panie Fizyk 🙂 nie spałam na naukach przedmałżeńskich, bo w moich czasach ich nie było.
      A co do seksu małżeńskiego to…nie ma tam ani zakazów ani nakazów,bo…
      „……………………………………..
      Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą;
      nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;
      nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.
      Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma….. „

      Tak przetrwało, mimo kryzysów, moje małżeństwo [wkrótce 45 lat + 5 lat narzeczeństwa].
      Nie mam prawa niczego żądać od nikogo, a zwłaszcza od osób, które kocham.

      Polubienie

  10. Oczywiście w Biblii nie ma konkretów o antykoncepcji lecz spadkobiercy Apostołów czyli biskupi mają obowiązek strzec depozytu wiary i mają obowiązek uczyć nas jak żyć słowem Boga dziś, aby osiągnąć zbawienie. Teraz pytanie czy Bogu podoba się wśród chrześcijan stosować antykoncepcje dla swoich wygód, kariery itd. Itp. W sytuacji tych chrześcijan którzy mają już dzieci i więcej nie chcą bo na to nie stać lub za duże obciążenie. Nigdzie tego nie znajdziemy w Biblii. Jeśli weźmie się wszystkie teksty o małżeństwie, miłości, o odpowiedzialności za zbawienie drugiego to antykoncepcja może podobać się Bogu ? Ktoś to musi rozstrzygnąć- dlatego Kościół problem zgłębia i podaje uroczyście swoje stanowisko. Czy chcesz powiedzieć, że nie ma do tego prawa ? na jakiej podstawie? Czy nie możemy sami decydować? Gdyby każdy z nas miał prawo decydowania co jest dobre a co złe w Kościele, to działyby się dantejskie sceny. Np. dla mnie dobre jest, abym miał przyjemny akt seksualny z żoną . Dla mnie jest to dobre, a dla Ciebie? A dla innych? Jeśli każdy ma prawo mieć własne zdanie to jak się dogadamy? Po co próbować żeby każdy robił jak chciał w Kościele bez autorytetu apostolskiego .Adam i Ewa już w raju spróbowali tej metody wolności i dokąd ich to doprowadziło? Po co próbować żeby każdy robił jak chciał w Kościele bez autorytetu apostolskiego. Lepiej iść drogą, którą mi Chrystus wyznacza i naśladować Maryję mówiąc Bogu tak – niech mi się stanie według woli Twojej. Chrystus też pełnił wolę Ojca i doszedł do zmartwychwstania, to i ja naśladując Jego, dojdę do mojego zmartwychwstania.

    Polubienie

    1. Mirku, to nie jest tak, że każda czynność podlega moralnej lub etycznej ocenie. Muszę jednak temat rozwinąć i wrócić do starych dyskusji z księdzem Mietkiem Wołoszynem. Otóż, na początku swej kariery ks. Mietek nie zgadzał się ze mną, gdy twierdziłem, że wszystkie żydowskie przykazania to tylko ludzkie prawo na temat higieny. Miłym zaskoczeniem dla mnie było to, że po wielu latach nie widzenia się z Mietkiem, Mietek nie tylko zgodził się z moją koncepcją, ale poszedł krok dalej i nazwał rzeczy po imieniu, a jako ksiądz, zdobył się na radykalizm. Zatem, wszystkie nakazy i zakazy, które nie pochodzą od Boga, pochodzą od szatana. A od Boga pochodzą tylko dziesięcioro przykazań. Owszem, Kościół może zapalać bogu świeczkę i stawiać szatanowi ogarek, ale to nie zwalnia chrześcijanina od właściwej oceny. Wszystko co oddala od Boga jest dziełem szatana. Jeśli radykalne pomysły KK oddalają rzesze ludzi od zbawienia, to jest to dziełem szatana. Każdy nakaz, który nie wychodzi od Boga, ale z ludzkiej interpretacji jest dziełem szatana. Skoro na samym starcie, przez jakikolwiek głupi zakaz, nakaz, ktokolwiek odchodzi od Kościoła i tym samym od Boga, to jest to dzieło szatana, realizowane pod płaszczykiem prawa boskiego, które nie od Boga pochodzi, ale od teologów czyli „uczonych w piśmie”. Trzy miejsca, gdzie ukrywa się szatan i to miejsca najbardziej niebezpieczne: Pierwsze, pod postacią Boga. Bo, który wierzący odważy się kwestionować boski autorytet? A szatan się cieszy, bo nikt się nie odważy.

      Polubienie

  11. Więc cytuję- „ Zatem, wszystkie nakazy i zakazy, które nie pochodzą od Boga, pochodzą od szatana”Bajki na resorach i tyle. Oczywiście jeśli nie jest to związane z istotą treścią Pisma św. Jeśli są to Filozofię czysto ludzkie nie związane z wiarą, ateistyczne i takie które są wyłącznie korzystne dla swoich wygód.Są zakazy i nakazy świeckie w kodeksie prawa,pracy itd to też pochodzi od szatana czy dla dobra wspólnego życia człowieka w świecie? Zakazy które się dziś stosuje były już stosowane w pogańskich krajach których nie obchodził Stary Testament bo też był nie znany. W starożytnym Rzymie było prawo karać śmiercią za cudzołóstwo czy nierząd które jest piętnowane w ST i NT czy to była sprawka szatana? Również w Egipcie kradzież, korupcja czy inne prawa nadane które są w Biblii. Czy to sprawka szatana czy sumienia? Szukasz na siłę dziury w całym.

    Polubienie

  12. Panie mój kolego Spoko Fizyk . Weźmy taki przykład In vitro czy klonowanie. Nie ma konkretów w Biblii. Kościół jest negatywnie nastawiony. Czy te naukowe próby są podszeptem szatana czy to że Kościół mówi nie- też jest sprawą szatana? Homoseksualiści chrześcijanie czy kobiety chcieli by związku miedzy sobą i jeszcze posiadać dzieci. Kościół stanowczo odmawia – to,że odmawia jest sprawą szatana czy ci którzy się tego domagają- to coś się im pomieszało ? Trzeba w jakiejś sprawie się opowiedzieć i tyle. Dlatego Kościół się opowiada a że to komuś nie pasuje to jego problem bo się nie zastanawia nad etyką moralnością wypływająca z nauk Bożych. Tu jest w tej sytuacji ważna uciecha ciała a nie ducha, którego już się przez zaślepienie swoich doznań ciała nie dostrzega. Protestanci pozwolili na to i co ? i mamy sodome. Żenią się homo kiedy chcą i rozwodzą jak chcą i to się tyczy również normalnych małżeństw. W USA można się rozwodzić i żenić ile się chce w danym momencie i to ma być chrześcijaństwo według Biblii !!! to katastrofa protestanckiego chrześcijaństwa.

    Polubienie

    1. Dyskutujemy na temat prawa kościelnego, a nie cywilnego. W prawie cywilnym jedne rzeczy pochodzą od szatana, a inne od Boga i generalnie od ludzi, którzy bardziej sprzyjali Bogu lub szatanowi. Natomiast prawa stanowione w kościele, te które nie pochodzą od Boga, pochodzą od złego, i tyle w temacie, bo to oznacza właśnie poprawianie Boga, przeciwko czemu protestujesz. Wiele przykładów, na które się powołujesz krytykując słusznie protestantyzm, ma gotową odpowiedź w ewangelii. W ewangelii nie ma przyzwolenia na rozwód. Problem w tym, że de facto rozwody są powszechne również w KK, tylko eufemistycznie nazwane unieważnieniem. Nadal podtrzymuję, Bóg nikomu nie scedował prawa do decydowania co jest grzechem, a co nie. Stąd wszelkie próby tworzenia nowych zakazów i nakazów są dziełem szatana. Ewangelia jest księgą doskonałą i nie ma potrzeby jej podważania. Kto tak czyni, czyni na zgubę KK i na chwałę szatanowi. Fajnie, że krytykujesz protestantów, ale jeśli nie wnikniesz skąd wzięły się obie schizmy, to tak, jakby nic nie powiedzieć. Aby teraz rozstrzygnąć, które prawa stanowione w Kościele pochodzą od Boga, a które od szatana, należy czytać ewangelię. Bo zakaz in vitro, w sytuacji w której embriony są zabijane ma umocowanie w ewangelii w przykazaniu nie zabijaj, ale już zakaz stosowania in vitro, gdy wszystkie embriony są implementowane w łożysku matki, już takowy zakaz umocowania w ewangelii nie posiada. Największy błąd jaki czynisz, to Twoje założenie, że biblia zakazuje wszelkich cielesnych uciech. Otóż nie zakazuje. I wybacz, nawet Chrystus od nich nie stronił i ponoć nawet brał udział w weselu.

      Polubienie

  13. Co do grzechu i prawa kościelnego to można poprzez rozeznanie,rozum roztropność mieć też swoje zdanie trzymając się pokory i zrozumienia tych,który chcą dyscypliny w Kościele i jedności, a nie anarchii. A cokolwiek zaliczanie do grzechu śmiertelnego czegoś co może wcale nie być grzechem śmiertelnym pozostawiam dla siebie i nie bawię się w dywagacje. Ostatecznym sędzią jest Bóg nie ksiądz nie Kościół. Ksiądz,Kościół może wskazywać,napominać,doradzać i ustalać co można, a czego nie można.Jeśli uważa się,że antykoncepcja czyli coś stosowane przez sztuczne środki przez katolika a nie w sposób naturalny to grzech to przyjmuję do wiadomości.Jeśli będę stosował antykoncepcje o której w Biblii nic konkretnego nie znajdziemy to Bóg mnie rozliczy nie ksiądz. https://dominikanie.pl/2014/01/spor-o-grzech-i-spowiedz/

    Polubione przez 1 osoba

    1. No i wreszcie zaproponowałeś coś rozsądnego w tym linku, z czym mogę się zgodzić. Inna kwestia, ze wielu księży nie lubi dominikanów 😦 i generalnie się z nimi nie zgadza. Ale, to ich problem, nie mój.

      Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.