Cierpliwość…

Cierpliwość nie jest moją mocną stroną. Podobno by zacząć naukę cierpliwości, należy na początku określić, co powoduje, że jesteśmy niecierpliwi …? Jak nauczyć się cierpliwości? Czy to w ogóle jest możliwe? Cierpliwość to umiejętność czekania. Proszę, powiedzcie cholerykowi, że ma być cierpliwym. Prędzej dostanie „cholery” niż wyrobi w sobie odruch wytrwałości.

Ćwiczyłam swoją cierpliwość przez 26 dni, zanim dostałam się na wizytę do lekarza specjalisty – neurologa. I po co mi to było?  Teraz przez kolejne 20 dni będę poddawana torturom; przede mną seria zastrzyków, aż 20; [ja tego nie przeżyję, tyłek będzie podziurawiony jak sito], bo poprzednie 10  przyniosły niewielką poprawę. A wszystko przez chimeryczną chorobę; porażenie nerwu twarzowego. Podobno cofanie się objawów porażenia mięśni twarzy przy pomyślnym przebiegu występuje u większości pacjentów w okresie 4-6 tygodni, dając całkowite wyleczenie. Teraz będę ćwiczyć swoją cierpliwość nadzieją na całkowite wyleczenie. Przecież nikt nie zechce patrzyć codziennie „na mój krzywy ryj„. Następna wizyta u neurologa zarejestrowana na 09.09.2020r.

"Trzeba osiągnąć już pewien stopień doskonałości, aby znieść cierpliwie chorobę".

(św. Proboszcz z Ars)

P.S. Tak się przestraszyłam zastrzyków, a konkretnie tej ilości, że zapomniałam o zaleceniach specjalisty; mam robić „ryjki”, masować policzki,  żuć gumę, marszczyć czoło; mrugać powiekami i…coś tam jeszcze [nie pamiętam a nie zapisałam]; oraz pilnie uczęszczać na fizjoterapie. Okazuje się, że  fizjoterapia z NFZ to marzenie ściętej głowy. W tym roku wszystkie gabinety rehabilitacyjne mają wyczerpany limit z umowy NFZ; zaś  skierowanie  ważne tylko miesiąc, więc nadaje się do kosza, bo na  przyszły rok potrzebne nowe; zaś wizytę u neurologa mam za rok; doprawdy można się pochlastać z nerwów na takie układy.

  • ćwiczenia mimiki – mięśni twarzy czyli mam robić głupie miny;  a co jak mi tak zostanie?

głupie miny miny

https://www.youtube.com/watch?v=qafUZtv8Iog


 

24 myśli na temat “Cierpliwość…

  1. Dasz radę, nadstawisz na przemian inny pośladek i będzie O.K.
    Trzymam kciuki, a cholerycy podobno żyją dłużej 🙂

    Polubienie

    1. Powiadasz, że dam radę 🙂 nie mam innego wyjścia; lepsze to niż…być ślepą [na jedno oko] i głuchą [na jedno ucho] 🙂 jakoś to przeżyję 🙂
      Jest takie powiedzenie;” cierp ciało kieś chciało…”
      tylko mnie się tego nie chciało a i tak muszę cierpieć.
      Dzięki za trzymanie kciuków; 🙂
      aptekarka mnie nastraszyła, że zastrzyki bardzo bolesne, bo jej córka też je dostawała i darła się przy nich jak …małe dziecko; a ja przecież jestem już duuużym dzieckiem 🙂 więc nie wypada drzeć się w niebo głosy 🙂
      większy problem stanowi szukanie szpitala, gdzie przez długi weekend listopadowy będę musiała dojeżdżać do gabinetu zabiegowego,[a tam podobno straszne kolejki], bo u nas w przychodni mają wolne. Mamy XXI wiek a warunki pod tym względem jak za „króla Ćwieczka”.
      Nic tylko samemu się „zastrzykować” 🙂

      Polubienie

  2. Nie słuchaj aptekarki, mnie tez kiedyś straszyli tym i owym, a każdy ma inny pułap wytrzymałości, nie ma chyba bardziej bolesnych niż pyralgina…
    We wszystkim można znaleźć lepsza stronę – lepszy zastrzyk, niż chemia na onkologii.
    Gorzej z dyżurem, ja mam szpital pod nosem.

    Polubienie

    1. Tak właśnie pomyślałam;
      trzeba mi sprzedać chałupę i przenieść się w sąsiedztwo szpitala.
      Zastrzyk nie był aż tak bolesny. Twarda ze mnie kobieta;
      gorzej było przy gastroskopii na żywca [bez znieczulenia] bo trwało to,
      w moim odczuciu -wieczność.
      Zapomniałam w notce napisać o zaleceniu specjalisty;
      – mam ćwiczyć głupie miny 🙂 ryjki; buźki; wygibasy twarzy; czoła itd.
      ćwiczenia niezwykłej plastyczności twarzy; od brody po czoło.
      Chyba będę sobie robić selfie a potem urządzę konkurs na najbardziej
      śmieszną minę a to wszystko dla zdrowotności 🙂

      Polubienie

      1. Świetny pomysły, nerwom twarzowym zrobisz gimnastykę i rozrywka będzie na listopadowe wieczory:-)

        Polubienie

        1. Tyle, że mnie te moje głupie miny wcale nie śmieszą. Jak robiłam te miny przed lusterkiem, to mi się płakać chciało na widok buźki.
          Nigdy nie cierpiałam żuć gumę, a teraz mam zadaną tą czynność przez neurologa; co za ironia losu.
          Gdyby mi mąż codziennie porządnie „pysk” obił, to byłby niezły masaż mięśni twarzy 🙂
          śmieszne co ?….tylko nie dla mnie. 😦

          Polubienie

  3. No cóż… Wygląda na to, że w pewnych sytuacjach, robienie głupich min to bardzo mądre postępowanie!

    Polubienie

    1. Gdybym wcześniej wiedziała o pożyteczności głupich min, to być może uniknęłabym „sitka” na czterech literach 🙂 ongiś mnie strofowano za robienie głupich min; a teraz okazuje się, że to przydatne, więc rada dla Czytelników; czym prędzej należy zacząć ćwiczyć mimikę twarzy;
      człowiek całe życie się uczy; 🙂

      Polubienie

  4. Pfu choróbsko, ponoć potrafi być bolesne i bardzo nieprzyjemne, więc pytam się, za jakie to grzechy, albo za brak których, Cię to spotkało? Człowiek całe życie się uczy, a głupcem i tak umiera. Tak mawiał mój dziadek, w świecie obyty.

    Polubienie

    1. Zbyszku; ciągle coś niepożądanego mnie się czepia. A przy tym mam cholernego pecha, albo ja jestem za ciapowata w myśleniu;
      no to Twój dziadek rozwikłał zagadkę; powiedzenie dokładnie brzmi tak;
      „Człowiek uczy się całe życie, a głupi umiera”.
      Miałam dylemat z tym „głupi umiera”;
      1) głupi, że umiera?
      2} głupi umiera czyli za mało się nauczył?
      Chyba coś z moją mózgownicą nie tak, że działa na spowolnionych obrotach; zwalam to na winę leków neurologicznych;
      pozdrawiam 🙂

      Polubienie

        1. Łatwo powiedzieć; wracaj szybko do zdrowia; kiedy pracownicy służby zdrowia powtarzają, że czeka mnie długi proces wychodzenia z „uzależnienia” od porażenia.
          Dziś np. dowiedziałam się od pielęgniarki, że miałam nie czekać na wizytę u lekarza rodzinnego [od soboty do poniedziałku] tylko zaraz jechać na SOR szpitala, gdzie jest oddział neurologiczny, a miałabym już to za sobą, bo na wizytę u neurologa czekałam 26 dni, a powinnam być już po fizjoterapii, na którą w tym roku już nie mam szans, chyba że prywatnie. Następna wizyta u neurologa za rok, to jest szok.
          Zadałam sobie trud i dziś szukałam w internecie, gdzie w pobliżu jest szpital z oddziałem neurologicznym i…umarł w butach; nie ma. W Opolu jest w likwidacji; w Kędzierzynie- Koźlu super, bo z pododdziałem udarowym, zawieszony z powodu braku lekarzy,
          Chyba muszę przenieść się do…Warszawy, albo tam gdzieś zameldować aby mieć możliwość leczenia, bez wyczekiwania na śmierć.

          Polubienie

          1. Z tą Warszawą to tak wesoło nie jest, Trzeba było startować na posła, wszak były w tym roku wybory, jako posłanka miałabyś pewne szanse na szybszą wizytę u lekarza, a tak jedyną szansę zmarnowałaś. Obawiam się, że będziesz jednak musiała skorzystać z wizyty prywatnej, a przy odrobinie szczęścia, może załapiesz się na państwowe leczenie, bo czasami Ci z prywatnych wizyt uruchamiają sobie znane kanały i kierują na państwowe leczenie. Jednak, wymaga to szczęścia i trafienia na lekarza, który uzna, że emerytkę nie należy doić.

            Polubienie

            1. Zbyszku; kandydowanie na posła poza moim zasięgiem; nie dla psa kiełbasa a nie dla mnie taka fucha. Nie każdy w czepku urodzony; o!
              Póki co, to korzystam z prywatnego kierowcy, bo nie wolno mi po tych lekach prowadzić pojazdów.
              Prywatna wizyta będzie konieczna u specjalisty-okulisty, ale to dopiero po pobraniu/zażyciu wszystkich leków [zastrzyków jeszcze 15; szlaken trafen, jak to się ciągnie];
              kto to w ogóle wymyślił choroby???

              Polubienie

  5. Może w kwestii tych ćwiczeń coś Internet podpowie? Bo co do reszty to raczej trzeba czekać i słuchać zaleceń lekarzy.

    W takim razie zdrowia i cierpliwości z tym wszystkim.

    Na razie szukam pierwszej pracy, czas pokaże czy się uda i w jakim charakterze.

    Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. może już nie przesadzajmy z tym ćwiczeniem przez internet… to tak, jak z gotowaniem na ekranie… Ewa gotuje, wychodzi jej coś wspaniałego, a ptyś przed ekranem patrzy w swój garnek i nie za bardzo wie, co tym robić, a kot już się zawczasu ewakuował… ćwiczenia kiedyś nadawano przez radio, w ramach gimnastyki porannej i było tak: „jedna noga do góry, opuszczamy, druga do góry, opuszczamy, a teraz obie do góry”, po czym radiosłuchaczka pieprznęła na tyłek, coś jej pękło w kości ogonowej i trzeba było dzwonić po pogotowie 😆
      p.jzns 🙂

      Polubienie

    2. Surfuję po internecie szukają porad, ale to tak jakby powiedzieć „pacjencie lecz się sam”;
      więcej napisałam w komentarzu do PKanalia; bo zaczynam się podłamywać;
      pozdrawiam 🙂

      Polubienie

    1. suplement:
      scenka z grupowej sesji rehab:
      – proszę spojrzeć, ta pani zrobiła prawidłowego ryjka…
      – ale ja jeszcze nic nie zrobiłam…
      – to tak od urodzenia? ups ❗ 🙂

      Polubienie

      1. Udało Ci się mnie rozśmieszyć [to jedno z ćwiczeń 🙂 ], choć nie jest mi do śmiechu. Prześladuje mnie cholerny pech. Wedle powiedzenia; „jak nie urok to…przemarsz wojsk„.
        Za późno już w tym roku na fizjoterapię z NFZ; tylko prywatnie gabinety przyjmują, a na nowy rok muszę mieć nowe skierowanie, zaś zapisana jestem na wizytę do neurologa dopiero na 09.09.2020r.
        Właśnie odwołałam prywatną wizytę pielęgniarki, która miała podać mi zastrzyk, bo na dyżur do szpitala kawał drogi, a i tak muszę tam jechać, gdyż dostałam wysypki, alergia po 2 zastrzykach, a mam ich wykupionych 20 😦 bagatelka ok. 150,-zł idzie się bujać.
        Nie wiem czy płakać czy kląć ???
        więc tylko pozdrawiam 🙂

        Polubienie

  6. Klik dobry:)
    Trzymaj się blogowa Siostro! Masz przecież – tak jak i ja – dobre geny, o!
    Zastrzyki znoś dzielnie! Bólu nie odczuwają tylko martwi, a nie cierpią tylko szaleńcy, o!
    Każda chmura ma w sobie ukrytą srebrną podszewkę, a zresztą zawsze chmury przepędza wiatr, o!
    Życzę zdrowia, pomyślnych wiatrów i serdecznie pozdrawiam.

    PS. Oczekuję radosnej notki z fotkami głupich min. 🙂

    Polubienie

      1. O tak; robienie francuskich loków wymaga anielskiej cierpliwości [zwłaszcza oczekiwanie na swoją kolejkę w fryzjera], ale wtedy to ja byłam młoda i piękna, nie schorowana, więc nic mnie nie ruszało, a dziś… już tylko piękna 🙂 nawet z głupimi minami 🙂
        Zastrzyki, to mały pikuś, zawsze mając miękkie serce, musiałam mieć twardą pupę. Nawet gdy robi się z niej sitko 🙂 mnie to nie rusza. Gorzej z zawrotami głowy i innymi nieprzyjemnymi dolegliwościami [uczulenie, pokrzywka, wysypka, swędzenie itp.]
        Na notkę z głupimi minami trzeba trochę odczekać [cierpliwości]; wszak pierwszeństwo ma uroczystość patriotyczna, a to już jutro ; O!
        Zaraz muszę wywiesić flagę narodową na chałupie.

        Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.