Jan Paweł II to fundament naszej tożsamości…
Na początku marca Sąd Rejonowy w Toruniu umorzył postępowanie przeciwko poseł Joannie Scheuring-Wielgus, która wkroczyła do jednego z toruńskich kościołów w czasie Mszy Świętej, stanęła przed ołtarzem i prezentowała proaborcyjne transparenty. Obrońcy posłanki chwalili decyzję sądu, przekonując, że… protest nie zakłócił Mszy Świętej.
Zachęceni tym wyrokiem, już dwa dni później aktywiści LGBT zakłócili Mszę Świętą w warszawskiej bazylice Świętego Krzyża. W trakcie Mszy położyli się krzyżem przed ołtarzem, przykryci flagami ruchu genderowego. Nie mieli jednak na celu pokornego wyrażenia skruchy za pedofilię w szeregach aktywistów LGBT. Swoim działaniem chcieli przekształcić przestrzeń sakralną kościoła w miejsce ideologicznych manifestacji.
Zaledwie tydzień później okazało się, że poznańska sędzia Joanna Knobel jest gotowa chronić jeszcze bardziej skandaliczne ekscesy. Ku zdziwieniu obserwatorów rozprawy, w poniedziałek uniewinniła 32 osoby, które wtargnęły do katedry w Poznaniu. Krzycząc, machając transparentami i rozrzucając przed ołtarzem ulotki doprowadziły do tego, że proboszcz parafii katedralnej musiał przerwać Eucharystię.
Ta niebezpieczna linia orzeczenia prowadzi do wniosku, że można bezkarnie utrudniać sprawowanie kultu religijnego – tak katolikom, jak i wyznawcom innych religii. Te trzy orzeczenia łączy nie tylko lekceważenie dla konstytucyjnych gwarancji wolność religii, ale także zbieżność czasowa z bezprecedensowymi atakami na św. Jana Pawła II.
Uderzenie w dobre imię papieża zainicjowała książka biografa Donalda Tuska, Ekke Overbeeka – pełna selektywnie dobranych informacji i pisana pod sprzeczną ze znanymi faktami tezę, jakoby kard. Karol Wojtyła aktywnie ukrywał pedofili w archidiecezji krakowskiej. Książce sekundował – urągający zasadom rzetelności dziennikarskiej – materiał Macieja Gutowskiego w TVN. Obaj autorzy pomijają nie tylko znane dokumenty i oczywisty kontekst historyczny, ale dają wiarę zeznaniom wymuszonym na więźniach UB lub uzyskanym od agentów bezpieki, którzy nawet dla samych UB-eków nie byli wiarygodni.
Autorzy starali się przemycić odbiorcom sugestię, jakoby Karol Wojtyła był sam molestowany przez zasłużonego dla Polski i Polaków kard. Adama Sapiehę, co miałoby prowadzić do tolerowania przez niego podobnych aktów wśród księży. Trudno o bardziej obrzydliwy zestaw zniewag.
Gdy połączymy te fakty, dochodzimy do wniosku, że jesteśmy świadkami frontalnego ataku na wiarę i największy dla Polaków autorytet – św. Jana Pawła II. Pierwszym efektem ma być wywołanie w Polsce religijnej, kulturowej, cywilizacyjnej wojny domowej. Głównym celem – przekucie tej kampanii nienawiści i oszczerstw w paliwo polityczne na najbliższe wybory.
Przedwyborcze napięcie stało się dla wielu polityków okazją do populistycznych ataków na osoby wierzące, ich prawa i największe świętości. Wciąż pamiętamy słowa Sławomira Nitrasa o „opiłowywaniu katolików z przywilejów”, a niedawno Donald Tusk posłużył się tym samym tonem, nazywając Kościół „przedsiębiorstwem” i wzywając do usunięcia religii ze szkół.
Falę ataków na św. Jana Pawła II zapoczątkował wyemitowany w TVN24 reportaż „Franciszkańska 3”, którego autor przekonuje, że św. Jan Paweł II z premedytacją tuszował skandale pedofilskie podczas swojej posługi w krakowskiej kurii. Szkalujący Polskiego Papieża materiał jest jednak oparty na bardzo wątpliwych źródłach i pomija kluczowy kontekst historyczny.
Punktem wyjścia dla całej narracji są dokumenty Służby Bezpieczeństwa, w której istniał przecież w tamtych latach specjalny departament, zajmujący się niszczeniem Kościoła, produkujący fałszywe oskarżenia, zeznania i dowody. To właśnie funkcjonariusze tego departamentu zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę.
W reportażu TVN przywołano między innymi zeznania ks. Anatola Boczka – tajnego współpracownika SB, alkoholika i skompromitowanego kapłana, członka struktur komunistycznych „księży patriotów”, który w jednym z zeznań szczegółowo opisywał, jak miał być rzekomo bity i agresywnie molestowany przez kard. Sapiehę w lipcu 1950 roku. Ks. Boczek miał wówczas 34 lata, a kard. Sapieha… 83 lata. Nawet bezpieka nie wierzyła w jego opowieści. W 1956 roku zerwano z nim współpracę, uznając go za osobę niewiarygodną.
Aby dodatkowo zdyskredytować postać św. Jana Pawła II, autor reportażu powołuje się także na Remberta Weaklanda – amerykańskiego biskupa i byłego przełożonego benedyktynów, który zdefraudował 450 tys. dolarów z kurii, żeby opłacić milczenie swojego kochanka. Co więcej, Weakland miał nawet własnoręcznie niszczyć dowody w sprawie pedofilii w USA.
Jednym z kluczowym komentatorów w reportażu Marcina Gutowskiego jest niderlandzki dziennikarz Ekke Overbeek – autor książki „Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział”. Wcześniej Overbeek napisał między innymi patetyczną, niemal hagiograficzną biografię Donalda Tuska oraz książkę pod tytułem „Lękajcie się. Ofiary pedofilii w polskim kościele mówią”, w której lansował Marka Lisińskiego – mężczyznę, podającego się przez lata za ofiarę księdza-pedofila, wobec którego w 2019 roku wydał wyrok Sąd Apelacyjny w Łodzi, stwierdzając, że jego zeznania nie są spójne i wiarygodne.
O czym nie mówi TVN?
Autorzy reportażu wspominają co prawda, że są świadomi wątpliwej wiarygodności materiałów SB, ale jednocześnie na nich opierają swoje wywody, ignorując informacje, które przeczyłyby tezom zawartym w esbeckich teczkach.
Dowiadujemy się między innymi, że kard. Wojtyła ukrywał pedofila – księdza Eugeniusza Surgenta, bo przeniósł go do innej diecezji. Gutowski nie wspomina jednak, że ks. Surgent został wyświęcony w innej diecezji i że to właśnie biskup diecezji święceń kapłana może wszcząć proces kanoniczny.
Przykładem rzekomego tuszowania skandali pedofilskich przez kard. Wojtyłę ma być także sprawa ks. Józefa Lorenca, który w rzeczywistości jest raczej dowodem na to, że kard. Wojtyła i podlegli mu księża archidiecezji krakowskiej działali szybko i skutecznie. Gdy kard. Wojtyła dowiedział się o oskarżeniach wobec ks. Lorenca, natychmiast suspendował kapłana oraz cofnął mu misję kanoniczną do prowadzenia katechezy. Ks. Lorenc został skierowany do klasztoru w miejscu odosobnienia. Co ciekawe, Karol Wojtyła był w swoich działaniach szybszy od Służby Bezpieczeństwa, która z tych samych źródeł dowiedziała się o przestępstwach ks. Lorenca.
Opisując sprawę kard. Sapiehy, Gutowski przekonuje, że Książe Niezłomny długo nie był wyświęcany na kardynała dlatego, że cały Kościół wiedział o tym, że był homoseksualistą. Z filmu nie dowiemy się, że w rzeczywistości Sapieha był w tamtym okresie skonfliktowany z kurią rzymską i został kardynałem od razu po zmianie na tronie piotrowym. A dowodem na to, że kard. Sapieha molestował kleryków są w filmie nie tylko zeznania zdegenerowanego ks. Boczka ale także zeznania, które działający w podziemiu antykomunistycznym kapelan kard. Sapiehy złożył po długich przesłuchaniach SB. Nie tylko historycy doskonale wiedzą jak wyglądały takie „przesłuchania”…
Kreśląc wizerunek św. Jana Pawła II jako członka „lawendowej mafii”, autorzy filmu nie wspominają też o wszystkim, co Papież zrobił by walczyć z pedofilią w Kościele. Nie mówią o tym, że to Jan Paweł II w reakcji na doniesienia o skandalach seksualnych w USA i Irlandii zdecydował o podniesieniu wieku ochrony małoletnich z 16 do 18 lat oraz wydłużeniu okresu przedawnienia przestępstw seksualnych przeciwko małoletnim. To św. Jan Paweł II wydał list apostolski, w którym określił surowe normy postępowania dla całego Kościoła w przypadku najcięższych przestępstw, do których zaliczono wykorzystywanie osób małoletnich poniżej 18. roku życia.
Stajemy w obronie Papieża Polaka
O manipulacjach i uchybieniach reportażu TVN trzeba mówić głośno, broniąc dobrego imienia św. Jana Pawła II. Bo walka toczy się nie tylko o Jego dobre imię, nie tylko o miejsce i rolę Kościoła katolickiego, ale także o tożsamość naszego narodu.
Wcześniej zareagowaliśmy też na wypowiedź poseł Klaudii Jachiry z Platformy Obywatelskiej, która z mównicy sejmowej krzyczała, że „czas odjaniepawlić polską, świecką przestrzeń publiczną”, sugerując przy tym publicznie, że Jan Paweł II krzywdził lub dopuszczał do krzywdzenia dzieci. Nasz apel o ukaranie posłanki wsparła Społeczna Rada Rodziny Szkół im. Jana Pawła II w Polsce, która zwróciła się do każdej placówki oświatowej noszącej imię Polskiego Papieża z prośbą o poparcie naszej inicjatywy.
Kontynuujemy też postępowania sądowe w obronie dobrego imienia Jana Pawła II, które wytoczyliśmy Robertowi Biedroniowi i Joannie Senyszyn. Europoseł stwierdził, że chciałby, żeby powstał „Plac ofiar Jana Pawła II”, a posłanka Lewicy pisała na Twitterze, że kardynał Dziwisz „w Watykanie kręcił pedofilskie lody za wiedzą i zgodą JPII. Za ukrywanie pedofila Degollado przekazywał mu ogromną kasę od Legionistów Chrystusa. Ponieważ i tak jest skończony, zwala się na niego także przestępstwa JPII”.
Prowokatorzy wciąż bezkarni
Propagandowy atak na św. Jana Pawła II już zbiera swoje żniwa. Kilka dni po emisji materiału TVN w podkrakowskiej Skale oblano farbą pamiątkową tablicę ku czci św. Jana Pawła II.
Obawiamy się, że to tylko początek, a kolejne tego typu incydenty to tylko kwestia czasu.
Wyjątkowo niepokojące w tym kontekście było uzasadnienie wspomnianego wyroku poznańskiego sądu, który uniewinnił aborcjonistów, którzy zakłócili Mszę św. w poznańskiej katedrze. Prowokatorzy skutecznie uniemożliwili katolikom udział w Eucharystii, stojąc przed ołtarzem i krzycząc „mamy dość!”, „barbarzyńcy” czy „To wy jesteście bezbożnikami”. Sędzia Joanna Knobel stwierdziła jednak, że co prawda faktycznie doszło do przerwania aktu religijnego, ale motywacją sprawców nie była złośliwość, tylko udział w debacie publicznej, podnosząc, że protesty po orzeczeniu TK wywołały demonstracje w kilkuset miastach i „były to największe demonstracje w Polsce, od czasu przemian ustrojowych w 1989 roku, a w ocenie niektórych komentatorów – najliczniejsze protesty uliczne w historii Polski”. Oznaczałoby to, że za każdym razem, gdy Kościół jest przedmiotem żywej debaty publicznej, można blokować praktyki religijne katolików…
Dotychczasowa bezkarność Nergala i innych prowokatorów ma wpływ także na młodych ludzi. Obrażanie katolików staję się już powoli swoistą „modą”.
W grudniu w jednej z gdańskich szkół zorganizowano „jasełka”, w trakcie których uczniowie wielokrotnie szydzili z katolickich świętości. W postać Jezusa wcielił się półnagi uczeń, obwożony po sali… na taczce. W „jasełkach” pojawiło się też wiele odniesień politycznych.
Papież Jan Paweł II diagnozował cywilizacyjne zagrożenia zanim inni je dostrzegli. Tak, jak od lat 80-tych i 90-tych rozwijał fundament późniejszej stanowczej reakcji na zbrodnie pedofilii, tak samo przewidywał zagrożenia w obszarze bioetyki i przekreślenia ludzkiej godności w procesie hodowli ludzi, aborcji, eutanazji. Prorocze były też jego słowa o procesie wykorzystywania praw człowieka przeciwko człowiekowi i przeciwko rodzinie. Bez tego fundamentalnego głosu na rzecz godności każdego człowieka inna byłaby dzisiaj Polska i inny byłby świat. Broniąc św. Jana Pawła II bronimy naszej własnej tożsamości, ale stajemy też w obronie prawa i kultury sprzyjającej ludzkiej godności. To nasz obowiązek.
{ Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris}
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.