PROROCTWO…

A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela” (Mt 2,16). Zatem Betlejem nie jest już najmniejsze (najbardziej liche). Dzięki Bożym narodzinom staje się ważnym punktem na mapie dziejów świata. W Betlejem, mieście urodzin Jezusa – Króla Pokoju, Słowo Boże wciąż czeka na spełnienie…

Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu». Rzekł do niego Natanael: «Czy może być co dobrego z Nazaretu?» Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz».

Słowa Jezusa, zapisane przez św.s. Faustynę w „Dzienniczku”, brzmiały: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje”.

Ileż to razy słyszałam – a bo to może z Polski wyjść coś dobrego? Tu, gdzie mieszkam, na porządku dziennym było wychwalanie pod niebiosa wszystkiego, co niemieckiego, a szydzono i naśmiewano się ze wszystkiego co polskie. Nawet ci, którzy za czasów PRL-u korzystali z przywilejów przynależności do ZSMP czy PZPR; mimo że czerpali ogromne korzyści z barw i praw partyjnych, kpili sobie z kraju, który poprzez swe rozpasanie doprowadzali do ruiny. A potem spieprzyli do tych Ryktyk {RICHTIG} Fajnych Niymiec [RFN].

Niedawno Ania [w komentarzach poniżej] zachwalała doskonałą organizację w Niemczech, a narzekała na rządy w Polsce; bo jak to możliwe, aby nie było zakazu wstępu na Cmentarz na Powązkach, gdy inne cmentarze zamknięte? Ano możliwe, gdyż cmentarzami nie zarządza rząd lecz ich właściciel. Podobnie było ze szkołami, gdzie to dyrektorzy decydowali o sposobie nauki; stacjonarne zajęcia czy zdalne. Rząd nie narzuca; rząd proponuje. Rzekomo winą rządów PiS-u jest, że mamy pandemiczny „bajzel”. A może to WINA obywateli, że są niezdyscyplinowani i mają we krwi „liberum veto„? Jakże by inaczej – ewidentna wina PiS-u; „a bo to może co dobrego wyjść z PiS-u?

Jeszcze nie tak dawno przez 8 lat rządziła w Polsce PO+PSL. I co wówczas o Polsce mówili jej możnowładcy? Bartłomiej Sienkiewicz ; „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie„. Nagrania [taśmy] rozmów Belki, Sienkiewicza, Nowaka [nb. Sprawa Sławomira Nowaka. Kolejne osoby zatrzymane przez CBA> Sławomir N. usłyszy nowe zarzuty. To efekt dzisiejszych zatrzymań>jednym z zatrzymanych jest Paweł G., syn ministra skarbu państwa w rządzie PO-PSL.] Podczas rozmowy pada wiele bulwersujących słów. Szef MSW mówi m.in. że „państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje„, funkcjonariusze BOR „mają syndrom sztokholmski”, Polskie Inwestycje Rozwojowe – flagowy projekt rządu Tuska – określa mianem „chuj, dupa i kamieni kupa”, twierdzi też, że Polacy „mają w dupie orliki i autostrady”. Belka natomiast wspomina, że kilka miesięcy przed wybuchem afery z Amber Gold ostrzegał o tej sprawie premiera Donalda Tuska. WÓWCZAS NIE BYŁO PANDEMII ! A bo to co dobrego może wyjść z KO?

A co dobrego dla Polski wyszło z LEWICY? Doświadczaliśmy tego przez wiele lat za czasów komuny. Jeszcze po dziś dzień odbija się nam czkawką ta komunistyczna niesprawiedliwość; owe CWANIACTWO ELIT., które wywołało aferę szczepionkową, a która jest ostrzeżeniem dla nas wszystkich.

Oto niewielka lewicowo-liberalna grupa studentów medycyny, nie bacząc na piski i krzyki TVN i gazety Michnika, uderzyła w stary w establishment liberalno-lewicowy z mocą, o której cała medialna prawica może tylko pomarzyć.

Niemcy: twardy lockdown może potrwać do Wielkanocy

Co okolica ( land) to zarządzenia mogą być inne. I co ??? Tam nie rządzi PiS. Rząd Niemiec nie narusza swobód obywatelskich i wolności swym rodakom? Tam nie ma strajków; nie ma spacerów ulicznych; nie ma równych i równiejszych; nie ma ekstra przywilejów dla celebrytów; nie ma „świętych krów”.

Ścisła kwarantanna na południu Słowacji

W związku pogarszającą się sytuacją epidemiczną w Nitrze i okolicznym regionie południa Słowacji rząd zdecydował w środę o zaostrzeniu zakazu wychodzenia z domów w tym powiecie. Na wyjście do pracy, na spacer lub z dziećmi do szkoły od poniedziałku będą potrzebne negatywne testy na SARS-CoV-2.

Tylko Polakom ciężko dogodzić. Każdy rząd jest „be” i to także dla niektórych katolików. W rachunku przed przystąpieniem do konfesjonału jest takie pytanie; czy prawowitym władzom okazywałem posłuszeństwo i należny im szacunek?” Prawowite władze czyli jakie? czy nie wybrane w wyborach powszechnych?

No więc jak to będzie z proroctwem? wyjdzie z Polski iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Chrystusa, czy może wyjdzie z tych Ryktyk {RICHTIG} Fajnych Niymiec?

A może ta ISKRA już wyszła z Polski w słowach zapisanych przez św.s.Faustynę [podejrzewanej przez niektórych ateistów za chorą psychicznie, O! gdyby to prorokował ateista na pewno byłoby prawdą] i ostateczne przyjście Chrystusa bliskie??? może…

P.S do napisania tej notki zainspirowała mnie dyskusja pomiędzy Zbyszkiem a Leszkiem; to im dziękuję za podsunięcie tematu 🙂

21 myśli na temat “PROROCTWO…

  1. Basiu, no tak to było i tak to jest – elity decydują o tym, co jest dla nas wzorem, a co nie… Stąd ten osąd Nataneala: Czy może być co dobrego z Nazaretu?
    Dzisiejsze elity u nas w Polsce zapatrzone są w lewicujące elity społeczeństw zachodnich => ta moja odpowiedź Zbyszkowi o utrącenie amantadyny (co prawda lekarze z Oxfordu poparli tę tezę dra Włodzimierza Bodnara, ale zapewne ta informacja dotarła do decydentów zbyt późno).
    I tak jest ze wszystkim. Dlaczego Kaczyński jest zły? – bo sam się wyłamał z układu – nie był od nas, to od razu został Kurduplem (gdy Kwaśniewski o 1 cm wyższy nigdy nim nie był), a co by nie powiedział, od razu zasługiwało na wyśmianie, na pogardę… Czy może być co dobrego…
    Po wygranej PiS-u opozycja okrzyknęła się opozycją totalną – i nie musiała wcale w żmudnych uzgodnieniach dopracowywać się tego stanowiska, bo przecież z góry było wiadomo Czy może być co dobrego z PiS-u. W rezultacie wystarczyło negować wszystko, co powiedział rząd, by wierzyć w to, że ma się poparcie społeczne (no tylko ta chołota dawała się przekupić, co psuło nieco obraz – ale racja zawsze była po naszej stronie)…

    Ale Ty Basiu poruszyłaś znacznie ważniejszy wątek, wspominając o iskrze, jaka wyszła z Polski, zapowiadając ponowne przyjście Chrystusa…
    Czy ta iskra już wyszła? – szerzący się po świecie kult Bożego Miłosierdzia jest już tą iskrą?

    W najmniejszym stopniu nie zamierzam umniejszać roli s. Faustyny – niewątpliwie należy do największych świętych czasów nam współczesnych; jej rola polegała na tym, by po pierwsze Jezusa ustawić w centrum własnego życia, a po drugie ukazać jako tego, kto nas kocha! Zawsze (choćbyśmy się nawet Jego wypierali)!

    Ale po to by można było mówić o iskrze, konieczne jest, by to w nas rozgorzał płomień miłości! Kult Miłosierdzia pozwala postawić sprawy jasno – pozwala wskazać na źródło, ale jeśli iskra ma wyjść z Polski, to musi być w nas!

    Bóg jest jedynym źródłem miłości, nie ma innego źródła – ale to my musimy całkowicie się w Nim zanurzyć, by to poprzez nas rozgorzał ów płomień! Jeśli każdy z nas podda się temu działaniu, jeśli każdy z nas ukocha wszystkich (dokładnie wszystkich – poczynając od naszych drugich połówek, poprzez dzieci, aż do tych obciachowych PiSiorów i koszmarnych przedstawicieli totalnej opozycji), to dopiero wtedy będzie widoczne, iż iskra wyszła z Polski. Koniec świata przeżyją tylko ci, którzy kochają. Miłość rozleje się po świecie, gdy będzie widać, że zwycięża.

    (34) Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. (35) Po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (J 13). 

    Polubienie

    1. Leszku> mnie ta pogarda w stwierdzeniu: „Czy może być co dobrego z Nazaretu?
      mocno ruszyła. Uprzedzenia, jakże popularne i dziś.
      Bo komuś wydaje się, że jest „och i ach„, zaś inni nie są niczym dobrym; nic nie znaczącym, takie byle co – nic dobrego.

      Polubienie

  2. Wedlug mnie, z Polski juz wyszla iskra, byl nia JPII. I kiedy patrze na nasz kraj, to wrecz uwierzyc nie moge, ze z tego kotla moze wyjsc cos dobrego. Bo z klotni wychodza jedynie wojny. Polskie klotnie to nie sa klotnie nastawione na pozytywne rozwiazania. Na to, aby kazdy sam „jeb*al” sie w piers i zaczal zmieniac cos w sobie. To sa klotnie zacietrzewione, nastawione na to aby „moje bylo najmojsze”. Czasami strony nie ujawniaja odrobiny wstydu.
    Wiesz co w nas jest nieznosne? Kiedy kloca sie ludzie bedacy dla siebie opozycja, to oni siebie nie sluchaja. A przeciez w zyciu nie jest tak, ze tylko jeden ma racje. Racja to cos, co lezy po srodku. Zeby ustalic kto ma racje, trzeba umiec patrzec z wielu persektyw. W tych zopozycjonowanych stron, nie ma czegos takiego , ze ok.. pomimo ze moj rozmowca jest z innej partii to akurat w tym temacie ma racje i nalezaloby postapic tak, jak proponuje. Nie, ten ktos jest z opozycji i sluchany nie bedzie. 🙂

    Na poczaku mojej bytnosci w Niemczech non stop tesknilam za Polska. Zapach Polski, klimat, dzwiek jezyka, kultura… po latach zaczyna mi przechodzic. Wlasnie z powodu owych klotni. Moze sie starzeje i potrzebuje spokoju, przewidywalnosci, poczucia bezpieczenstwa, a nie ciaglych bojek slownych, niezgody, afer… to mnie napawa lekiem.
    Powiem ci Aisab, ze mam tu kilku znajomych z Polski, ktorzy twierdza, ze gdyby mogli dostac obywatelstwo Niemiec bez zastanowienia by je przyjeli. W kraju probowali robic cos prywatnie i opowiadaja , ze wiecznie byli traktowani jak przestepcy… nie wazne juz jacy- podatkowi, sami musieli znac prawo i gubili sie w jego meandrach, bo nikt im niczego nie ulatwil… a kary finansowe solono im niewspolmierne do wykroczenia. Tutaj urzednik sam do nich wysyla wiadomosc, ze cos korzystnego zaistnialo w prawie, z czego moga skorzystac…
    Nie wiem, ja w Polsce siedzialam na urzedowej posadce i nie znam perypetii prywaciarzy, ale zdaje sobie spraw, ze znalam tylko wycinek zycia, czyli moj wlasny.

    A w sprawie cmentarzy, choc w sumie nie planowalam do tego wracac. Jezeli byl to czas skupiajacych na danych miejscach spora populacje i moglo dojsc do zakazen, to rozsadnie o sprawie myslac, co za czort czy cmentarz jest komunalny, czy prywatny? Zarzadzenie powinno objac kazdy rodzaj cmentarza. Bo czy na komunalnym, czy prywatnym tak samo zaraza, wszedzie tlumy.
    I urzednicy powinji wykzac sie takim przewidujacym rozsadkiem .
    Na zachodzie wszelkiej masci dygnitarze dbaja o swoj medialny, obywatelski wizerunek. Sa pierwszymi, ktorzy poddadza sie obostrzeniom. Mysla o swej dobrej slawie- pozostawieniu dobrego zdania na swoj tema, a skandali na swoj temat, pomimo tego ze wybuchaja, boja sie jak ognia … a nasi polscy dygnitarze (?) , no coz sa tacy sami jak my wszyscy. Dzialaja na zasadzie : „Pojde, toz ten cmentarz nie zostal obostrzenem objety”. Myslenie ich w takim momencie opuszcza. Liberum veto i oni lubia.

    Polubienie

    1. Aniu> wielu przypuszcza, że tą iskrą był/jest J.P.II.
      Mnie chodzi po głowie inna myśl; że tą ISKRĄ jest zapomniany przymiot Boga MIŁOSIERDZIE.
      Wyrażałoby się to między innymi w słowach Jezusa;
      Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia…
      Do owego przypomnienia potrzeba było osoby [kogoś] prostego, a jednocześnie całkowicie oddanego Bogu, aby mimo upokorzeń, mimo cierpień nie zniechęcił się do przekazania Bożej woli światu. Słowa Jezusa o tym świadczą;
      Wysławiam Cię, Ojcze… że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.
      Przypisujemy ową ISKRĘ św.s.Faustynie [sekretarce B.M.] i J.P.II [Papieżowi] bo to oni dzięki zawierzeniu Miłosierdziu Bożemu całego świata przyczynili się do rozpowszechnienia PRZYMIOTU. Ile innych osób było narzędziem w ręku Boga dla popularyzacji Miłosierdzia Bożego? wie tylko Bóg.

      Aniu> gdy pojawia się pandemia [zaraza] na ludzi pada strach; panika. Jedni z taką sytuacją radzą sobie lepiej inni gorzej. Powierzenie decyzji samorządom, które najlepiej znają warunki lokalne, moim zdaniem to jedno z wielu wyjść z sytuacji. Wyjść wiele, lecz nikt nie przewidzi, które będzie dobre. A tu nagle wszyscy mędrkują, jak to oni znaleźliby cudowne rozwiązanie sytuacji. Akurat. Dogodziliby tylko sobie. Podam Ci banalny przykład; znajoma psociła na rząd, bo zamknął stoki. A kiedy rząd cofnął zakaz szusowania, ona nadal niezadowolona, bo uprawia narciarstwo biegowe, a nie zjazdowe; więc jej stoki nie są potrzebne; ona żądała otwarcia hoteli/noclegów; i tak naruszyli zakaz „na czarno” korzystając z zakwaterowania w hotelu; tylko nie pojmuję – po kiego czorta wyzywała na rząd za zamknięcie stoków?
      Dla jednych przepisy bzdurne, dla innych konieczne i nie ma szans aby wszystkim dogodzić.

      Aniu> mam wrażenie, że nie znasz mentalności wszystkich ludzi. Niektórzy np. łamali zakaz wstępu na cmentarz; znam taki przypadek – dopóki zarządca cmentarza nie powiesił kartki z informacją, że za złamanie zakazu grozi kara tysiąca złotych, to łazili po cmentarzu; dopiero widmo kary pieniężnej ich wystraszyło. MENTALNOŚĆ ludzka jest tak różnorodna, że łatwiej trafić szóstkę w totolotka niż utrafić z decyzją, którą ktoś by nie krytykował. Urzędnicy swoje – ludzie swoje. Wystarczy, że trafi się jeden niezdyscyplinowany, a już będzie miał wielu naśladowców; jak jemu wolno to i mnie!
      Tymczasem co innego wolno wykonującym obowiązki służbowe, a co innego realizację swego widzi mi się; bo każdy ma inne widzi mi się 🙂
      zaś to, co obserwujemy teraz w Polsce to walka pomiędzy dobrem i złem; żądza władzy i pieniądza oraz uwypuklenia swego „ego” [zaistnienia] ludzi omamiła;
      pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

      1. P.S Aniu> samej trudno było mi przebrnąć przez „zapiski” św.s.Faustyny w Dzienniczku;
        Pan Jezus obcował z Siostrą Faustyną bezpośrednio i bezpośrednio do niej przemawiał. Ten niesamowity skarb genialnie interpretuje Halina Łabonarska, …

        jak bardzo wrażliwa i uduchowiona była s.Faustyna; to nie mieści się w głowie;

        prosta, biedna [bez posagu], wiejska dziewczyna, która ukończyła zaledwie 3 klasy szkoły powszechnej ponad 100 lat temu; 3 klasy > gdyż to był warunek aby przystąpić do I komunii świętej; jaka to była ta nauka?
        ograniczała się do poznania alfabetu [podstaw pisania i czytania] oraz
        rachunków [rachowania – do ilu? nie wiem] i… pacierza.
        Większość dzieci i tak była niepiśmienna.
        Nie mieli książek, a do szkoły chodzili tylko zimą i też nieregularnie [brak odzienia], zaś latem była praca w polu i gospodarstwie, więc nie było czasu na naukę.
        Znam to z opowiadań swej Mamy, bo była rówieśnicą Heleny Kowalskiej i wywodziła się z podobnego środowiska. Moją Mamę wujek doszkalał nocami i wspomagał książkami, ale…nie wszyscy mieli takiego wujka :).

        S.Faustyna doświadczyła niespotykanej łaski, ale też niespotykanego cierpienia, upokorzenia i pogardy; nawet po śmierci nie przestaje się z niej szydzić.
        Bóg Miłosierny za swe narzędzie do rozpowszechnienia swego Miłosierdzia obrał tak „liche” narzędzie, [przez niektórych uznaną za chorą psychicznie], dla popularyzacji Bożego Miłosierdzia.
        Jaką trzeba wykazywać się pychą, by Bogu dyktować kogo miał wybrać na „sekretarkę” Bożego Miłosierdzia.
        Ale przecież Boga nie ma, więc… o czym tu dyskutować??? trzeba bardzo uważać na to, co się pisze, gdyż bardzo łatwo zarobić łatkę „nawiedzonej”.

        Polubienie

  3. I znów pijesz do mnie 😉 Rozumiem, uwielbiasz polemikę ze mną i czuję się z tego powodu… dumny 😉 Muszę jednak na wstępie zwrócić Ci uwagę w kwestii słowa „Ryktyk”. Powinno być richtich (fonetycznie) od recht – właściwy, w gwarze śląskie – racja, prawda (mosz recht – masz rację, mówisz prawdę). Stąd się wzięło Richtich (Prawdziwie) Fajne Niymcy. Jako rodowity Ślązak już dłużej nie mogę spokojnie na ten stale powtarzany przez Ciebie błąd patrzeć. Myślę, że mi wybaczysz. 😉

    Ja Ci dam szansę. Naprawdę, dam Ci szansę. Spróbuj mnie przekonać, że s. Faustyna nie była głupiutką grafomankę, by nie napisać nimfomanką, która nie miała zaburzeń psychicznych. Spróbujesz? I tu też uwaga, ateista z założenia nie może być prorokiem, więc siłą rzeczy takich proroctw nie wypowie 😉 Jeśli ateista mówi o przyszłości, to jest futurystą, co się przekłada na pisarza science fiction.

    Powiadasz z Polski wyjdzie iskra? Może Ania nią jest? Jedną z wielu polskich iskier. Wszak Polka, katoliczka i wyjechała w świat, być może aby przygotować go na ponowne przyjście Chrystusa, przy czym robi to dyskretnie, tak by od razu nie zrazić wszystkich do siebie. Przez skromność wskazała na JP II 😉 😉

    Polubienie

    1. PS do słownika. Teraz znalazłem też określenie richtig, ale to bardziej po niemiecku niż po śląsku „richtig cool”

      Polubienie

    2. Do ADAMA Spróbuj dowieść i podaj dowody naukowe ,że Faustyna była chora psychicznie … -Zdrowie psychiczne św. Faustyny zostało poddane ocenie zarówno za życia świętej, jak i po jej śmierci. Psychiatra Helena Maciejewska w 1933 roku w Wilnie po przebadaniu siostry wydała oświadczenie o jej doskonałym zdrowiu psychicznym[56]. Badania naukowe z perspektywy psychologicznej nad zjawiskami związanymi z osobą św. Faustyny Kowalskiej podjęła Anna Maria Nicola Tokarska.
      Prof. dr hab. Jerzy Strojnowski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II przeprowadził analizę notatek s. Faustyny i na tej podstawie, a także na podstawie rozmów z osobami, które znały s. Faustynę, próbował ocenić jej zdrowie i postawił tezę na temat diagnozy choroby, na jaką siostra Faustyna zapadła. Miała to być choroba cykliczna, z fazami depresji i hipomanii, powikłana licznymi halucynacjami. Z dużym prawdopodobieństwem postawił diagnozę cyklofrenii. Dzienniczek s. Faustyny został spisany w latach trzydziestych XX wieku, kiedy psychoterapeuci nie dopracowali się jeszcze metod leczenia takich zaburzeń psychicznych[58]. Polemikę z diagnozą prof. Strojnowskiego podjęła Henryka Machej, psycholog kliniczny z dwudziestoletnim stażem pracy z chorymi psychicznie, m.in. na cyklofrenię. W opracowaniu „Mistyka – psychopatologia czy dobrostan psychiczny?” jednoznacznie określa, że nie znajduje podstaw do przypisania św. Faustynie jakiejkolwiek psychopatologii, w szczególności cyklofrenii. Autorka uważa, że prof. Jerzy Strojnowski potraktował fenomeny mistyczne w duchu skrajnego redukcjonizmu, co pozbawiło go obiektywizmu.

      Polubienie

    3. Mirku, tak nie do końca rozumiem. Prosiłem Basię aby mnie przekonała, co nie jest równoznaczne z udowodnieniem, Ty zaś chcesz ode mnie dowodów naukowych (sic?!) Czy Ty mnie nie przeceniasz?

      Próbujesz mnie przekonać posługując się tekstem, na który trafiłem już bez mała dziesięć lat temu (w dodatku zalatuje nieświeżością), a który dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że, no właśnie, że wątpliwości były, skoro psychiatrzy między sobą się kłócili na temat zdrowia psychicznego s. Faustyny. Do dzisiaj są.
      Przyjrzyjmy się bliżej owym uczonym wymienionym w tekście:
      Helena Maciejewska – psychiatra, która nie miał pojęcia o istnieniu schizofrenii paranoidalnej;
      Anna Maria Nicola Tokarska – kim była tego nie wie nikt (przynajmniej ja) poza tym, że napisała książkę i była siostrą zakonną jezófitką (CSSJ). Na pewno nie była bezstronna;
      Prof. dr hab. Jerzy Strojnowski – jedyny z tego grona, który oprócz badań „Dzienniczka” podjął się próby oceny s. Faustyny na podstawie rozmów z osobami, które ją znały. Niemniej jego diagnoza (cyklofrenia) nie była do końca prawidłowa, co nie znaczy, że s. Faustyna była zdrowa psychicznie;
      Henryka Machej – psycholog kliniczny, autorka licznych prac z zakresu psychologii, która polemizuje z Strojnowskim na temat cyklofrenii, a polemika jest dozwolona, przy czym mnie H. Machej nie przekonała.
      Jeszcze jedna istotna uwaga. Jak wspomniałem przy nazwisku Maciejewskie, nie wszystkie choroby psychiczne były w tamtym czasie znane i opisane.

      Problem przejawia się w tym, że opiniotwórców jest dużo, dużo więcej. W czasie polemiki z Anią na temat s. Faustyny trafiłem na ciekawy, obszerny materiał dr Natalii Stencel (badaczka tekstów mitycznych), w którym pisze: „W przypadku zarówno szaleńca, jak i mistyka pojawia się więc coś, co najprościej można nazwać brakiem panowania nad sobą. Co znamienne, w języku potocznym mówimy, że nie panuje nad sobą ktoś, kto oszalał. W przypadku szaleństwa kierowanie własnym postępowaniem okazuje się niemożliwe. Zasadnicze doświadczenie utraty kontroli staje się także udziałem mistyków”, przy czy dodam, że ten materiał bardziej broni s. Faustynę, niż próbuje diagnozować szaleństwo u s. Faustyny (autorka nie ma takich ambicji). Natalia Stencel wychodzi z założenia, że nie może być ktoś chory psychicznie, skoro boi się szaleństwa, a ja dodam od siebie, że taki lęk nazywa się dziś fobią, a fobie się leczy, bo nieleczone kończą się czasami faktycznie chorobą psychiczną.
      Jeśli masz cierpliwość przeczytaj sobie ten 26 stronicowy materiał:
      file:///C:/Users/samsung/AppData/Local/Temp/5412-Tekst%20artyku%C5%82u-17158-1-10-20200126.pdf

      Polubienie

      1. Z całym szacunkiem dla wszelkich pseudo psychiatrów, stawianie diagnozy bez obecności pacjenta mija się z celem. Co prawda, obecnie z powodu koronawirusa panuje szaleństwo wśród lekarzy stawiania diagnoz wszelkich chorób dzięki rozmowie telefonicznej, to jednak, jak mawiała moja lekarka rodzinna: „przez telefon, to można co najwyżej zamówić pizzę, a i tak nie ma pewności, czy przywiozą właściwą”.

        Stąd mam duży sceptycyzm do takowych pseudo diagnoz i jest to szukanie racjonalnego wyjaśnienia na siłę. Łatwiej i prościej jest przyjąć, że są obszary mózgu stworzone do doznań mistycznych. Jedni je potrafią uaktywnić, drudzy nie. I to cała tajemnica. A skoro takowe obszary istnieją, to mają swój cel. I to jedyne miejsce na dyskusje: „w jakim celu powstały takowe obszary?”.

        Polubienie

      2. Jeśli nie stać Cię na dogłębną analizę tekstu „Dzienniczka”, nawet jako niefachowca, byle w miarę obiektywną, to nie pisz o pseudo psychiatrach. Możesz im zarzucić, że nie wszystko wtedy o psychice wiedzieli, ale taki był wtedy stan wiedzy, i bądźmy szczerzy, nawet dziś w tej gałęzi nauki jest jeszcze wiele niedomówień.

        Piszesz: „Łatwiej i prościej jest przyjąć, że są obszary mózgu stworzone do doznań mistycznych” i już palnąłeś coś stricte nienaukowego. Uważasz, że „łatwiej i prościej” to droga, po której powinna stąpać nauka? Ja Ci przyznam rację, są takie obszary w mózgu. Ale normalny człowiek sam w sobie nie potrafi manipulować mózgiem, więc jeśli komuś ten obszar każe żyć w świecie majaków, omamów i widzeń, to znaczy, że coś jest z nim nie w porządku. To się nazywa anomalia. Psychiatrom zostawiam fachowość opisu i diagnozy tej anomalii. Zwrócę tu uwagę na jeszcze jeden fakt. Owe „wizje” s. Faustyny były tak kontrowersyjne, że nawet Święte Oficjum zakazało ich szerzenia i propagowania.

        Polubienie

    4. Do Adama ;
      1) „Uderz w stół a odezwą się nożyce„.

      2) „Ryktyk”= -uwaga słuszna i jako rodowitego Ślązaka ma prawo drażnić. Wyraz/ określenie znam tylko z luźnej rozmowy ze Ślązaczką, więc błąd może wynikać zarówno z jej niepoprawnej wymowy [tzw.niechlujstwa językowego] ; albo z mojego przytępionego słuchu;
      dziwi mnie co innego – drażliwym dla Ciebie jest zniekształcenie słowa „richtig
      lecz zniekształcenie modlitwy „W imię Ojca …” na „wymię…” bawi Cię i śmieszy, wszak to usprawiedliwiasz?

      3) taki jesteś dla mnie wspaniałomyślny – dajesz mi szansę?
      Spróbuj mnie przekonać, że s. Faustyna nie była głupiutką grafomankę, by nie napisać nimfomanką, która nie miała zaburzeń psychicznych.
      Masz dwóch znajomych księży; im daj szansę. Oni lepiej się nadają do tej roli.
      gdzież bym śmiała porywać się z siekierą na księżyc???
      im dłużej z Tobą polemizuję, tym bardziej przekonuję się, że jesteś „wyjątkiem” z którym poradzić sobie może tylko Duch Św. ale Ty nie jesteś Paweł z Tarsu więc nie wiem, czy takiego, jak On, cudu dostąpisz.

      4) ISKRA. To nie ja powiadam, że ” z Polski wyjdzie iskra” ja tylko cytuję.
      Zaś interpretacja KTO/CO tą ISKRĄ jest/będzie bywa różna, ale….to dopiero się okaże.
      Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi,
      ale jeszcze się nie ujawniło,
      czym będziemy.
      „.
      pozdrawiam 🙂

      Polubienie

      1. Masz rację, uderzyłem w stół i od razu pojawiła się notka na Twoim blogu 😉

        Tylko to nie ja miałem pretensje o „wymię…”. Gdyby nie Ty, w ogóle nie czytałbym tego artykułu 😉 A skoro nie lubisz przeinaczeń, zwróciłem Ci delikatnie uwagę, że słowo „ryktyk” nic nie znaczy, a Ty się zaraz oburzasz.

        A Ty myślisz, że nie pytałem? Wprawdzie jednego, ale jego opinia i wyjaśnienie mnie zadowala.

        Odwzajemniam pozdrowienia 😉

        Polubienie

        1. Adamie> nie oburzam się o zwrócenie mi uwagi; napisałam że masz rację; wytłumaczyłam również z czego wynika błąd. Dziękuję, że potrafisz być delikatny 🙂

          Polubienie

  4. Chciałem zauważyć, że pierwszym, który wspomniał o polskim Papieżu „Najwyżej zaś Pan Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu WIELKIEGO PAPIEŻA. Ufajcie przeto w Panu, bo dobry jest, miłosierny i nieskończenie sprawiedliwy…” był ksiądz Markiewicz. I to w czasach, gdy od kilkuset lat bez przerwy, papieżami byli Włosi.

    Polubienie

    1. Zbyszku> wybór Polaka na Papieża to wielkie wydarzenie. Takie proroctwo przypisuje się m.in. J.Słowackiemu; wiersz z 1848 r.
      „Słowiański Papież …”
      Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
      W ogromny dzwon,
      Dla słowiańskiego oto papieża
      Otworzył tron…

      Papież odszedł do domu Ojca a „niesnaski” pozostały;
      odnoszę wrażenie, że żądza władzy i pieniądza jest silniejsza niż śmierć.

      Polubienie

    2. Do Spoko Fizyka:

      Tyś czytał to proroctwo, czy tak sobie walnąłeś wyrwanym z kontekstu zdaniem?
      A wiesz przynajmniej, komu opowiedziane było to proroctwo, bo na pewno nie ks. Markiewiczowi, on był tylko słuchaczem tego, komu zostało przedstawione. Opisał w „Boju bezkrwawym”? Opisał, gdyż sądził, że sam jest jednym z bohaterów tego proroctwa.

      https://www.katolik.pl/ksiadz-bronislaw-markiewicz—8211–zapomniany-prorok,1023,416,cz.html

      Polubienie

      1. Prorocy to nie jest moja najsilniejsza działka. Wydawało mi się jednak, że ten był pierwszym, który wzmiankował o Polaku Papieżu, a ponadto prorokował inne kwestie. Ale jeśli się mylę, bo nazwiska mi się pomyliły to proszę o wybaczenie.

        Polubienie

      2. Proroctwa mają jedną niezaprzeczalną zaletę – można prorokować, co się chce, a najlepiej jak najwięcej. Jeśli jakieś fragment „proroctwa” da się przypisać realnemu zdarzeniu, nawet przez naciąganie rzeczywistości, uznaje się proroka za „wielkiego”, choćby wszystkie pozostałe były bredniami. Najwyżej się powie, że to dopiero się stanie.

        Powiedz mi, czym ryzykował Józef Dąbrowski, bo to on miał „wizję” tego anioła, który mówił o przyszłości, mówiąc, że Polska da wielkiego papieża? Tam miedzy zawarte są takie brednie jak: „Wy, Polacy, przez niniejszy ucisk oczyszczeni i miłością wspólną silni, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludom, nawet wam niegdyś wrogim, i tym sposobem wprowadzicie dotąd niewidziane braterstwo ludów”. Albo to: „Języka waszego będą się uczyć w uczelniach na całym świecie”. Może jeszcze to: „Szczególnie przez Polaków Austria podniesie się i stanie się federacją ludów”. No i nie może zabraknąć prawdziwej perełki: „Najwyżej zaś Pan Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu WIELKIEGO PAPIEŻA”. I tak nas wyniósł, że uchodzimy dziś za zaścianek Europy, wręcz za wiejskiego głupka, któremu wydaje się, że jest najważniejszą i najmądrzejszą osobą we wsi. Ech, Spoko Fizyk, daj sobie spokój z proroctwami…

        Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.